poniedziałek, 22 września 2014

Blisko 7a

Z archiwum 2012r, Morning Glory 6b
 Wróciłem z Portrane, ciekawy wyjazd, utwór Chrisa Rea "Waiting For The Blue Sky" z pewnością pasowałby do większości wyjazdów w tym roku do Portrane, ale nie w tym dniu. Zero chmur na niebie, czysty podręcznikowy błękit. "Low tides" czyli odpływ tym razem coś w okolicy szesnastej, ja pojawiam się tuż około piętnastej. Jest dobrze, chwyty suche i w większości przymagnezjowane, co oznacza, że ktoś był tutaj ostatnio. To zawsze ułatwia sprawę, nie trzeba poświęcać czasu na suszenie i czyszczenie. Po kilku łatwych rozgrzewkowych problemach przymierzam się do Bop 2 The Top 7a, po to tu dzisiaj przyjechałem. Na chwilę obecną to mój max, mam na myśli wycenę 7a. Zresztą doszedłem do wniosku, że u mnie stopień 7a to taka bariera, albo ją przekraczam i idę dalej, albo się na niej zatrzymuję. Morze w Portrane wyrzuca w czasie przypływu naprawdę różne rzeczy, tym razem pełno małż, krabów i wodorostów. Jak bym to wszystko pozbierał to uzbierałoby się na pizze frutti di mare, więc kładę crasha na te owoce morza i startuję. Udaje mi się znaleźć lepszy sit start niż ostatnio, z dobrych podchwytów sięgam do niewielkiej zjeżdżającej krawądki i nieco lepszej na lewą rękę. Ponadto chwyt do którego sięgałem ostatnio bardzo loteryjnie, dzisiaj jest przechwytem stuprocentowym. Potrafię zrobić sit start oraz zakończenie problemu i nie udaje mi się zrobić tylko jednego przechwytu. Teraz pytanie czy tylko jednego przechwytu, czy aż jednego przechwytu? Pomijając ostatnie zdanie uważam próby za naprawdę bardzo dobre i choć problem nie puścił, to wracam z Portrane naprawdę zadowolony.
Miłą niespodzianą było spotkanie również Marcina ze Swords. Marcin tak jak ja zabrał za sobą córkę. Jedna prawie trzy lata, druga dwa z hakiem, a my korzystając z okazji, że obie zajęte kopaniem w piasku i zbieraniem kamieni, próbujemy swoich sił na wybranych problemach. Wynika więc z tego, że powrót do Portrane jest nieunikniony.

niedziela, 14 września 2014

Portrane treningowo

Ground Zero w Portrane
Krótkie info z Portrane warte odnotowania. Na Radioactive Seaweed ukruszył mi się chwyt w połowie wysokości, co spowodowało zwiększenie jego powierzchni, więc teraz chwyt to naprawdę już dobra oburęczna klama. Czy to ma jeszcze 6c, ciężko stwiedzić? Plus tego obrywu jest taki, że co tam miało odlecieć już odleciało i już nic nie powinno się urwać.
Powtórzyłem treningowo również Spidermana 6c+. Trudności tego problemu to sięgnięcie z sit startu do dwójki. Jak dla mnie problem naprawdę łatwy. Ktoś kto wie w jakim rejonie wspinałem się przez kilkanaście lat zapewne będzie wiedział, że wspinanie po dziurach to była norma, chleb powszedni. A sam sit start łatwiejszy niż codzienny sit start z łóżka, choć wcale tak wcześnie nie wstaję. Z nowych rzeczy to zrobiłem Mr Uppitty 6c i łatwego Swing Baby 6a+. Na Mr Uppitty łatwo nie było, teoretycznie nie powinienem tego zrobić, nie z moją obecną wagą, która zahacza o górne ekstremum. Puściło tylko dlatego, że motywacja była o wiele większa od możliwości siłowo-technicznych. Skoro puściło 6c i 6c+ to porwałem się na Bop 2 The Top 7a i tutaj już ktoś zamknął przede mną furtkę. Co miało pójść nie tak to poszło. Mógłbym zgonić wszystko  na lekką kontuzję przedramienia, bądź też na mokre chwyty (pojawiłem się zaraz po odpływie) ale tak naprawdę to był totalny brak pomysłu na przejście problemu. Zapewne najlepszym pomysłem tutaj byłoby zrzucenie 3-4kg.

czwartek, 11 września 2014

VIDEO

Co to jest przegięcie? Ano to, że nie mogę wrzucić video na bloga większego niż 100MB stąd jakość do oglądania fatalna. Lepiej skorzystać z linka video portrane i obejrzeć film na youtube w przyzwoitej rozdzielczości.