|
Ground Zero w Portrane |
|
Krótkie info z Portrane warte odnotowania. Na
Radioactive Seaweed ukruszył mi się chwyt w połowie wysokości, co spowodowało zwiększenie jego powierzchni, więc teraz chwyt to naprawdę już dobra oburęczna klama. Czy to ma jeszcze 6c, ciężko stwiedzić? Plus tego obrywu jest taki, że co tam miało odlecieć już odleciało i już nic nie powinno się urwać.
Powtórzyłem treningowo również
Spidermana 6c+. Trudności tego problemu to sięgnięcie z sit startu do dwójki. Jak dla mnie problem naprawdę łatwy. Ktoś kto wie w jakim rejonie wspinałem się przez kilkanaście lat zapewne będzie wiedział, że wspinanie po dziurach to była norma, chleb powszedni. A sam sit start łatwiejszy niż codzienny sit start z łóżka, choć wcale tak wcześnie nie wstaję. Z nowych rzeczy to zrobiłem
Mr Uppitty 6c i łatwego
Swing Baby 6a+. Na Mr Uppitty łatwo nie było, teoretycznie nie powinienem tego zrobić, nie z moją obecną wagą, która zahacza o górne ekstremum. Puściło tylko dlatego, że motywacja była o wiele większa od możliwości siłowo-technicznych. Skoro puściło 6c i 6c+ to porwałem się na
Bop 2 The Top 7a i tutaj już ktoś zamknął przede mną furtkę. Co miało pójść nie tak to poszło. Mógłbym zgonić wszystko na lekką kontuzję przedramienia, bądź też na mokre chwyty (pojawiłem się zaraz po odpływie) ale tak naprawdę to był totalny brak pomysłu na przejście problemu. Zapewne najlepszym pomysłem tutaj byłoby zrzucenie 3-4kg.