.
środa, 22 sierpnia 2012
World's Hardest Problem :]
Kilka godzin w Dalkey w sobotę wystarczyło, aby zrobić "najtrudniejszy bulder świata" czyli World's Hardest Problem 6a. Pamiętam jak kilkanaście lat temu jechałem pociągiem do Zawiercia ze wspinaczem, który zrobił Najtrudniejszą Rysę Świata, kurde wtedy to było naprawdę coś zważywszy że dopiero zaczynałem swoją przygodę ze wspinaniem. Jak się później dowiedziałem rysa znajdowała się w Rzędkowicach, a "najtrudniejsza" była tylko z nazwy (wycena to VI.3) tak samo jak bulder zrobiony przeze mnie. Nazwy nazwami, a przechwyty bardzo ciekawe jak na 6a. Zresztą sam wyjazd do Dalkey zaskoczył mnie i to bardzo pozytywnie. Zrobiłem około 10 bulderów, w tym 5 zupełnie nowych, a wydawało mi się że wyczerpałem już potencjał tego rejonu jeśli chodzi o bouldering. W końcu rozprawiłem się z Ivy Wall Traverse 6b+ od prawej do lewej - uuuf odhaczone, i to w zasadzie najtrudniejsza pozycja jaką w tym dniu zrobiłem. Aneta również sukcesywnie wykorzystała czas przechodząc po raz kolejny niski trawers o wycenie 5. Piszę po raz kolejny, gdyż przeglądając zawartość dysku na komputerze znalazłem archiwalne zdjęcie z przejścia z 7 stycznia 2007roku.
.
.
sobota, 11 sierpnia 2012
Dalkey
Dzień szczególny, córka pierwszy raz w skałach, oczywiście z racji wieku o boulderingu nie mogło być mowy.
Odwiedziliśmy Traverse Wall i Ivy Wall. Pogoda była rewelacyjna a nawet rzekłbym za gorąco i wydawało by się że w skałach będzie pełno osób, a wymiana powitań typu "How are you?" będzie na porządku dziennym. Tymczasem z lokalnych wspinaczy nie spotkaliśmy nikogo, za to pojawił się Grzesiek z Anią i Łukaszem oraz dwójka wspinaczy, których jeszcze poznałem na gravity w zeszłym roku, też biało-czerwoni :) Ja po raz kolejny zrobiłem Ivy Wall Traverse za 6b od lewej do prawej i po raz kolejny spadłem z trawersu Ivy Wall od prawej do lewej. Rozgrzewkę standardowo zaczęliśmy od Traverse Wall, gdzie Aneta pierwszy raz dotyka skały bodajże od września zeszłego roku, parę jej fotek poniżej.
Odwiedziliśmy Traverse Wall i Ivy Wall. Pogoda była rewelacyjna a nawet rzekłbym za gorąco i wydawało by się że w skałach będzie pełno osób, a wymiana powitań typu "How are you?" będzie na porządku dziennym. Tymczasem z lokalnych wspinaczy nie spotkaliśmy nikogo, za to pojawił się Grzesiek z Anią i Łukaszem oraz dwójka wspinaczy, których jeszcze poznałem na gravity w zeszłym roku, też biało-czerwoni :) Ja po raz kolejny zrobiłem Ivy Wall Traverse za 6b od lewej do prawej i po raz kolejny spadłem z trawersu Ivy Wall od prawej do lewej. Rozgrzewkę standardowo zaczęliśmy od Traverse Wall, gdzie Aneta pierwszy raz dotyka skały bodajże od września zeszłego roku, parę jej fotek poniżej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)