poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Czekając na 7a

Ostatni tydzień to jakieś nieporozumienie pogodowe: pada, wieje i jest zimno. Dzisiaj w Polsce 28st C, natomiast tutaj w południe temperatura wynosi 7 C, jeżeli do tego dodać prędkość wiatru 60km/h to temp. odczuwalna zmniejsza się jeszcze o kilka stopni.

Dzisiaj mały wyjątek, ma padać dopiero po południu więc bierzemy kawę do auta, termos, czapki i rękawiczki to podstawa, i uderzamy tam gdzie jesteśmy wstanie dojechać przed deszczem, czyli Scalp. Aby nie marnować czasu planuję rozprawić się z baldami, z którymi miałem ostatnio problemy. Dla Anety powiedzmy, że jest za zimno na bouldering i zamienia co chwilę  foto aparat na kubek z gorącą herbatą. Bierzemy "bouldering mat" i idziemy w stronę Crimpnarris 7a. Przystawka polega na sięgnięciu w przewieszeniu do krawądki i dalej już do dobrego chwytu. Pierwsze 7a zaliczone w tym roku.

Crimpnarris7a Fb    

Idąc dalej za ciosem udajemy się na kamień poniżej gdzie ostatnio nie potrafiłem wystartować. Tym razem idzie o wiele lepiej niż ostatnio i zapisuję sobie na konto kolejne 7a Fb na problemie Shady Bitch.

Shady Bitch 7a Fb SS    
 Jeszcze kilka słów wyjaśnienia na temat problemu Dark Angle SS. Ostatnio na Bouldering Ireland Forum  http://theshortspan.com/smf/index.php?topic=20.0 miała miejsce zażarta dyskusja na temat wycen do której poniekąd się przyczyniłem i pojawiły się wypowiedzi co do wyceny. I tak: minimalna wycena to 6b, a maksymalna z przewodnika to 7a. Ja osobiście przychylam się do wyceny 6c Fb

niedziela, 22 kwietnia 2012

The Scalp - ciąg dalszy.

Miało być o Glendasan, niestety woda sącząca się z góry pokrzyżowała nam plany. Po dwóch zlewach daliśmy sobie spokój i zapakowaliśmy nasze tyłki do auta. W drodze powrotnej zaryzykowaliśmy zjazd z drogi na Scalp w sektor Main Area, dwie godziny bez deszczu okazały się zbawienne. Na rozgrzewkę robię dwa bouldery 5+ i udajemy się pod klasyk rejonu Gully's Problem 6B SS. Pozycja obowiązkowa jeżeli ktoś zamierza odwiedzić to miejsce. Start z przysłowiowej dupy, sekwencja po odciągach, crux do klameczki i wyjście po dobrych wiadrach na górę, oczywiście wszystko w lekkim wydupieniu, parę fotek poniżej.





sobota, 21 kwietnia 2012

The Scalp

Wsiadamy do auta i jedziemy w dwójkę, a raczej w trójkę, z resztą długo by tłumaczyć ile nas jest w samochodzie. Parking zaraz przy drodze, a baldy widać z auta. Pierwszy to Dark Angel 6a, widziałem film na youtubie, wygląda  znakomicie. Lecz przedtem rozgrzewka, wybór pada na nienazwany bald o wycenie 5 czyli takie V1. Opis z internetowego topo brzmi "nice slabby bulge" więc próbuję i qurwa pierwsza niespodzianka. Po spalonym oesie czy też fleszu i kilku próbach wstawienia nie robię. Zresztą trzeba było posłuchać Anety, która kilka minut wcześniej gdy ustawiałem crasha pod skałą zapytała: "czy chcesz iść na to coś porośnięte mchem?" To pytanie mówiło wszystko, szkoda że nie zajarzyłem sensu. Na szczęście pięć metrów na prawo znajduje się przewieszony kant o wycenie 5+ idealny na rozgrzewkę. Natomiast w środku ściany robię 6c SS.



Po rozgrzewce pora na Dark Angel, tutaj po spalonym fleszu, kilku próbach i rozjebanym palcu do krwi nie widać postępu, zjeżdżam z chwytów na wyjściu, a to tylko 6a!!!



 W końcu problem pada i przenosimy się na drugą stronę ulicy. Ustawiam crasha pod Shady Bitch 7a, niestety nie ma szans. Przenoszę się na prawo na 6c i coś tu nie gra z wyceną. Bulder przechodzę na trzy różne sposoby, raz z prawej, raz z lewej, raz bardziej z lewej i jakbym nie robił, za każdym razem nie znajduję trudności 6c. Prawdopodobnie rejon nie jest często odwiedzany i buldery mają dopiero kilka przejść stąd  błędy w wycenie. Na zakończenie próbuję jeszcze Crimpnarris 7a, ale 7a jak widać również po wcześniejszym baldziku jeszcze jest poza zasięgiem.

piątek, 20 kwietnia 2012

Intro

Kilka słów tytułem wstępu. Blog time4bouldering będzie traktował głównie o boulderingu na ziemi Guinnessa. Choć w miarę możliwości postaram się wrzucać relacje zarówno z przejść problemów boulderowych jak i wspinania z liną. Choć nie ukrywam, że bardziej mnie ciągnie w stronę baldów, bynajmniej tutaj. Geologia wschodniego wybrzeża Irlandii jest taka a nie inna i nie obdarzyła tego miejsca w mnogość skał do prowadzeń z liną. Oczywiście kto szuka ten znajdzie, a i wiele linii z dołem jest warta grzechu. Za to jeśli chodzi o bouldery to tutaj potencjał jest ogromny i zapewne jeszcze nie do końca odkryty.  No i nigdy nie zastanę takiej tabliczki wbitej obok skały do  boulderingu!